Nadzwyczajna sesja Rady Miasta Kielce, zwołana przez przewodniczącego Rady Miasta na wniosek Prezydenta Kielc, z powodu braku kworum nie odbyła się. Na sesji stawiło się 11 radnych, a rada może podejmować decyzje w obecności 13 rajców. Posiedzenie, z uwagi na kwestie bezpieczeństwa, decyzją przewodniczącego Kamila Suchańskiego, było zamknięte dla mieszkańców i dziennikarzy.
Zwołanie sesji w trybie nadzwyczajnym oznacza, że obrady mają być znacznie krótsze, poświęcone tylko konkretnym uchwałom. Radni mieli dziś głosować nad projektami uchwał dotyczącymi m.in.: zaciągnięcia wieloletniego kredytu, sprawą wyrównania opłat za odbiór śmieci w Promniku, dokapitalizowania Przedsiębiorstwa Gospodarki Odpadami, zmian w budżecie miasta oraz uchwaleniu programu opieki nad zwierzętami, który powinien być przyjęty do końca marca.
- Jesteśmy w sytuacji kryzysowej w całym kraju. Każdy z mieszkańców, także radnych, pełni swoją misję. Jak się to ma, jeżeli chodzi o odpowiedzialność? Jak się ma zachowanie radnych w stosunku do wszystkich osób, które muszą pracować w czasie zagrożenia? Ale to jest naszą misją - prezydenta, pracowników. Również radnych, którzy zostali wybrani w wyborach przez mieszkańców i tym się szczycą, a dziś nie stawili się na posiedzeniu, które miało pomóc w sprawnym funkcjonowaniu miasta - odniósł się do braku kworum na sesji prezydent Kielc, Bogdan Wenta.
Sekretarz Miasta, udzielając odpowiedzi na pytanie przewodniczącego, o to czy ktoś z kadry kierowniczej ratusza był ciągu ostatnich dwóch tygodni w krajach, takich jak Włochy, Chiny, Niemcy czy USA, poinformował, że zagraniczne podróże służbowe zostały wstrzymane i nie ma informacji o żadnej z takich osób. Przedstawił ponadto aktualną sytuację dotyczącą pracowników Urzędu Miasta.
- Na chwilę obecną 130 osób jest nieobecnych, z uwagi na zwolnienia lekarskie lub urlopy. 64 panie pobierają zasiłki z uwagi na opiekę nad dziećmi do lat ośmiu. 33 urzędników ma zgodę na pracę wykonywaną zdalnie poza ratuszem. Wprowadziliśmy też pracę zdalną - zmianową. Świadczy ją 237 osób, które wymiennie jednego dnia pracują w domu, na drugi dzień przychodzą do biura - poinformował Szczepan Skorupski.
