Odbyła się LII sesja Rady Powiatu w Kielcach. Najważniejszym punktem obrad było przyjęcie przez radnych programu naprawczego Szpitala Powiatowego w Chmielniku.
Zanim jednak radni przyjęli program naprawczy, odbyła się długa dyskusja na jego temat. Radni długo dyskutowali o aktualnej sytuacji finansowej szpitala. Pytania zadawali radni Robert Kaszuba, Józef Szczepańczyk, Zbigniew Zagdański oraz Sylwester Kasprzyk.
Do pytań radnych odniósł się dyrektor jednostki Grzegorz Piwko oraz nadzorujący szpitale powiatowe członek Zarządu Powiatu w Kielcach Stefan Bąk.
- Szpital w Chmielniku boryka się z problemami finansowymi, kadrowymi oraz przestrzennymi, które uniemożliwiają jego dalszy rozwój. Szpital w tej chwili dysponuje 75 miejscami na trzech oddziałach plus w Zakładzie Opiekuńczo Leczniczym. W takim układzie, odejmując łóżka z ZOL, mamy jedynie 55 miejsc. Co czyni nas jednym z najmniejszych szpitali w kraju. Szpital musi utrzymać blok operacyjny, który jest bardzo kosztowny. Jest to ok. 1 mln 600 tys. zł. Jeśli szybko nie nastąpi rozbudowa szpitala, cały czas będziemy się borykali z problemem jakim jest istnienie tego szpitala - mówił dyrektor.
Jak przyznał Grzegorz Piwko, przyszłość szpitala w takich warunkach jest trudna.
- Niepewnie widzę przyszłość tego szpitala, w takim układzie łóżek jak obecnie. Nakłady poniesione na prowadzenie chirurgii nie zbilansuje się nigdy. Rośnie nam ilość hospitalizacji długoterminowych, bo pacjentami tego szpitala są osoby w podeszłym wieku, podopieczni DPS ów. Stajemy się szpitalem geriatrycznym. Obecnie pobyt naszych pacjentów trwa nawet do 9 dni. Wcześniej było to 6-7 dni. Narodowy Fundusz Zdrowia płaci za zabiegi, a nie za pobyty w szpitalu.
Kolejnym trudnym tematem dla szpitala jest przyszłość oddziału alergologicznego, do którego szpital dokłada. - W 2017 roku rozpoczęliśmy tworzenie oddziału alergologicznego. Jest to mały odział, ale leczy bardzo dobrze, a nawet doczekaliśmy się pierwszych specjalistów na oddziale. Mamy pacjentów z całej Polski. Ale czy stać nas na prowadzenie alergologii, do której musimy dokładać. Czy mamy być tylko szpitalem zachowawczym?
W planach szpitala jest zakup tomografu komputerowego. - Jesteśmy jedynym szpitalem w województwie, który nie ma tomografu. Wiem, ze jest on konieczny do dalszego funkcjonowania - przyznał dyrektor. - Niestety nie stać nas na niego. Nie mamy pomieszczeń, dodatkowo do jego obsługi musielibyśmy zatrudnić dodatkowe osoby.
Stefan Bąk także przyznał, że sytuacja szpitala jest trudna. - Ale wiemy to nie od dzisiaj. Przypomnę, że w poprzedniej kadencji 2015-2018 do szpitala dołożono razem 6,5 mln zł. W latach 2019 - 2022 obecny zarząd przekazał 2 mln zł, dotację w wysokości 2,5 mln zł, zakupiliśmy laparoskop oraz zakupiliśmy karetkę. Łącznie jest to kwota ponad 10 mln zł.
Podejmujemy także inne działania. - Z rządowego funduszu inwestycji lokalnych pozyskaliśmy pieniądze na rozbudowę szpitala. Dokumentacja kosztowała 200 tys. zł. Pozostało nam 2 mln 300 tys. zł. To za mało. Widzimy, że pieniędzy z krajowego programu odbudowy nie ma. Czekamy na dofinansowanie w wysokości 80 procent. Nie ma społecznej zgody na likwidację tego szpitala. Do szpitala będziemy dokładaliśmy i będziemy dokładać - przyznał Stefan Bąk.
- Jeżeli nie zmieni się system i zasady finansowania szpitali, placówki ochrony zdrowia nadal będą miały kłopoty - powiedział Józef Szczepańczyk.
Radni podjęli uchwały w sprawie zmian w Wieloletniej Prognozie Finansowej Powiatu Kieleckiego na lata 2022-2028, zmian w budżecie Powiatu Kieleckiego na 2022 rok. Radni zdecydowali się także na udzielenie pomocy finansowej dla Miasta i Gminy Nowa Słupia oraz dla Miasta i Gminy Daleszyce.