Kierowca wyszedł cały, a Jeep stanął w ogniu w Zajączkowie

Płonący Jeep w Zajączkowie — kierowca opuścił samochód o własnych siłach, a strażacy błyskawicznie zdławili ogień. Sprawnie przeprowadzona akcja i użycie kamer termowizyjnych wyeliminowały ryzyko ponownego zapłonu.
- Zobacz, jak w Zajączkowie strażacy ugasili Jeepa Grand Cherokee
Zobacz, jak w Zajączkowie strażacy ugasili Jeepa Grand Cherokee
MIEJSCE: Zajączkowo
W pojeździe znajdował się tylko kierowca, który na szczęście zdążył samodzielnie opuścić auto jeszcze przed przybyciem służb ratowniczych i nie odniósł żadnych obrażeń.
Strażacy natrafili na sytuację, w której całe wnętrze samochodu było zajęte ogniem. Pierwszym krokiem było zabezpieczenie terenu, a następnie natychmiastowe podjęcie działań gaśniczych — ratownicy skierowali strumień środka gaśniczego bezpośrednio do wnętrza pojazdu, co pozwoliło szybko zlokalizować i opanować źródło ognia.
Po opanowaniu płomieni ratownicy użyli narzędzi hydraulicznych, by dostać się do komory silnika i odłączyć akumulator, ograniczając tym samym możliwość ponownego zapłonu. Pojazd został dokładnie schłodzony, a jego elementy karoserii i wnętrza skontrolowano kamerą termowizyjną, co potwierdziło całkowite ugaszenie i wyeliminowanie ryzyka nawrotu pożaru.
W akcji brały udział zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Nr 3 oraz OSP Bolmin. Informacje i zdjęcia pochodzą z archiwum KM PSP w Kielcach.
Na podst. PSP w Kielcach
Autor: krystian