Jest otwarty, skromny i zadowolony z tego, co daje mu życie. Od kiedy zamieszkał w Sędziejowicach, stał się lokalnym liderem i pięknie rozwija sołectwo. - Lider musi być lokomotywą, która wszystko ciągnie, a przy okazji do jazdy zaprasza wszystkich mieszkańców - przyznaje sołtys Sędziejowic Piotr Powroźnik.

Sędziejowice to niewielka miejscowość w gminie Chmielnik. Tutejszy parafialny gotycki kościół pw. św. Jakuba Starszego sięga korzeniami pierwszej połowy XV wieku, a parafia była wzmiankowana w wykazach świętopietrza z 1326 roku. W ołtarzu głównym świątyni znajduje się barokowy krucyfiks i - na zasuwie - wizerunek św. Jakuba Ap. Starszego.

- Starsi mieszkańcy opowiadają, że kiedyś Sędziejowice były dużą, zamożną miejscowością. Pełno było folwarków, ludzie utrzymywali się z uprawy pól i hodowli zwierząt. Rolnictwo było tutaj bardzo rozwinięte. Wysoka klasa ziemi zapewniała gospodarzom dobre plony i dostatnie życie. W miejscowości działała kiedyś poczta, mleczarnia. Teraz charakter wsi zmienił się. Sędziejowice zamieszkuje ponad 300 osób, a sama miejscowość jest bardzo rozległa - opowiada Piotr Powroźnik.

Sołtysem jest drugą kadencję. Sam pochodzi z sąsiedniego powiatu buskiego. Do Sędziejowic trafił za wybranką serca, która potem została jego żoną.

- Przeprowadziłem się i chciałem coś zrobić dla tego sołectwa. Mieszkałem w Sędziejowicach cztery lata, byłem dla społeczności lokalnej nowym, ale postanowiłem spróbować. Najpierw startowałem do Rady Miasta. Zabrakło mi 14 głosów, by zostać radnym. Ludzie mi mówili: „To zostań sołtysem”. I się zgodziłem - wspomina.

Od razu wziął się do pracy. - Zobaczyłem, jak funkcjonuje samorząd od wewnątrz. Wiele się nauczyłem. Chciałem jednak coś zmienić, by ludziom żyło się lepiej. W naszym sołectwie nie było drogi ani oświetlenia. Wieś była po prostu zaniedbana. Pierwsze, co się udało, to wybudowanie kilometrowego odcinka drogi asfaltowej przez wieś. Potem drogę oświetliliśmy. Systematycznie wzdłuż drogi pojawiały się kolejne lampy - opowiada sołtys Sędziejowic.

O Piotrze Powroźniku śmiało można powiedzieć, że stał się lokalnym liderem, doskonale potrafi integrować mieszkańców i mobilizować ich do wspólnych działań. Być może dlatego, że sam lubi pracować, i to ciężko.

Bardzo pomocny w realizacji zamierzeń okazał się fundusz sołecki. Średnio było to 20 tys. zł, do nawet 25 tys. zł. Pan Piotr twierdzi, że wprowadzenie funduszu sołeckiego otworzyło przed wsią nowe możliwości. - Dzięki tym pieniądzom z budżetu gminy skorzystało nasze sołectwo. Zdecydowaliśmy się przeznaczyć pieniądze na różne inwestycje. Na początku była to altana przy dawnej szkole. Nie na wszystko starczyło. Z mieszkańcami, wspólnymi siłami zaczęliśmy działać. Razem z młodzieżą przywieźliśmy kostkę i kamień, które potem położyliśmy, ktoś coś innego zrobił i udało się - powstała okazała altana, pokryta gontem, która pomieści większą liczbę osób. Dzisiaj jest to miejsce spotkań młodzieży i osób starszych. Organizowane są imprezy okolicznościowe, ogniska. Cały czas ktoś z niej korzysta - widać, że to była trafiona decyzja.

Z pieniędzy funduszu powstał projekt placu zabaw, potem wdrożono go w życie i kupiono urządzenia. Powstała także siłownia zewnętrzna. W planach jest budowa boiska szkolnego.

- Mieszkańcy zdecydowali, by część pieniędzy przeznaczyć na osuszenie pobliskiego stawu gminnego, który kiedyś był zarybiony. Też wykonaliśmy wolę mieszkańców - przyznaje.

Niestety, ze względu mała liczbę dzieci zlikwidowano szkołę, ale w budynku powstała filia biblioteki, zmieścił się w nim także ośrodek zdrowia. Swoją siedzibę ma tutaj także Ochotnicza Straż Pożarna, która niedawno otrzymała nowy wóz strażacki. Budynek jest po gruntownej termomodernizacji.

Oprócz sołtysowania pan Piotr jest członkiem KGW Kaczeńce oraz zasiada w radzie sopłecznej Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Koło bardzo prężnie działa. Panie gotują, śpiewają, integrują lokalną społeczność.

- Starałem się efektywnie wykorzystywać środki na nasze sołectwo. Obecnie fundusz został wstrzymany. Mam nadzieję, że kiedyś powróci i efektywnie zasili nasze pomysły. Marzę o tym, żeby jak najwięcej osób zamieszkało w naszej wsi. Żeby młodzi się tu przeprowadzali i budowali swoje domy, bo jest to po prostu cudowne miejsce do życia.

Prywatnie Piotr Powroźnik prowadzi warsztat samochodowy. Dwa lata temu, za namową nowych sąsiadów, postanowił założyć winnicę. - Gleba w Sędziejowicach jest bardzo dobra. Kupiłem 500 sadzonek winorośli, posadziłem i dbam o nie. Stało się to moją pasją. Wszystko wymaga wiedzy, na razie to początek, ale bardzo pracochłonny. Chciałbym w przyszłości stworzyć swoją markę wina.